O mędrcu, wielbłądzie i chłopcu

12/1/20215 min read

silhouette of camel
silhouette of camel

Mędrzec wraz z wielbłądem wyruszył z rodzinnej wioski. Był on tam uznany za wielki autorytet, wzbudzał we wszystkich podziw i szacunek, ponieważ umiał przynieść odpowiedź na każdy nurtujący problem. Kiedy wioska znajdowała się w kryzysie, czy to chodziło o wojnę, czy brak pożywienia, mędrzec wybierał się na najwyższą górę w okolicy i spędzał w zacisznej chacie cztery dni i noce szukając odpowiedzi. Nie wiadomo było nigdy po co i dlaczego akurat tam. Co prawda mieszkańcy mieli swoje teorie. Starszyzna obstawiała, że rozmawia z Bogiem, dorośli twierdzili, że obserwuje z najwyższego punktu okolice i wyciąga naukowe wnioski, dzieci za to były zawsze najciekawsze i snuli fascynujące opowieści, niektórzy twierdzili, że rozmawia z zwierzętami, inni, że z duchami. Bali się jednak o to pytać, ponieważ nie chcieli zostać skarceni przez swoich rodziców, którzy stanowczo zakazywali im z nim kontaktu. Mimo wielkiego szacunku do starca, dorośli bali się, że jego podejście do świata może mieć demobilizujący wpływ na ich podopiecznych. Zdażyło się jednak, że u pewnego chłopca odwaga przerastała lęk, zdecydował się on pod osłoną nocy pójść i sprawdzić co takiego robi ten człowiek aby znaleźć odpowiedzi na nurtujące problemy jego społeczności.

Na niebie pojawiały się pierwsze oznaki wschodzącego słońca, gwiazdy zanikały w jaśniejącym niebie, a drobne pajączki zaczęły chować się pod kamieniami. Młodzieniec o imieniu Izak, dotarł zmęczony na górę i zobaczył siedzącego w ciszy mężczyznę, oglądającego rozmywający się widnokrąg. Mędrzec nie zwrócił na niego uwagi, ale za to zauważył go jego czujny, jednogarbny wielbłąd. Chłopiec poprosił go jednak o milczenie, obiecując, ze jak dotrą do domu da mu najlepszy worek zboża jaki znajdzie w wiosce. Wielbłąd znając szczere serce chłopaka zgodził się na tą umowę.

Izakowi bardzo podobało się to miejsce. Było tu dużo ciszy, spokoju. Mimo znaczącej wysokości, widział tu dużo więcej zwierząt niż w swoich okolicach. Nie bały się one wychodzić ze swoich kryjówek. Ze względu na to, że całą noc podróżował, zdecydował się zdrzemnąć w stajence, która znajdowała się na skraju wzgórza.

Kiedy niebo rozświetlały już tylko gwiazdy obudził go głos śpiewu. Nie był to zwykły śpiew, jaki znał ze swojej wioski, był to głos przenikający wszystko co do tej pory znał, zupełnie nowy, piękny. Zaczął więc ponownie wdrapywać się na górę. Mimo chłodnej, ciemnej nocy, chłopiec dostrzegł na samym szczycie pobłysk ogniska. Kiedy dotarł na górę, zobaczył, że mędrzec nie tylko śpiewał, ale również tańczył! Widział coś takiego pierwszy raz w życiu. Ten staruszek ruszał się lepiej niż wszyscy jego znajomi! Chłopiec trochę bał się do niego dołączać, zaczął nawet rozmyślać i analizować słowa dorosłych o tym, dlaczego mieli się do niego nie zbliżać. Szanując swoje obawy postanowił więc poszukać wielbłąda i spytać go, w czym tkwi sekret wielkiego mędrca. Co on takiego robi, że znajduje odpowiedzi na tak zawiłe pytania. Kiedy dotarł do stojącego na poboczu wielbłąda, bardzo ciekawy, zapytał o sekret wielkiego mędrca.

-To nie mędrzec tylko szaleniec! - odparł głośno wielbłąd - Przychodzi tu ze mną podczas najważniejszych i najtrudniejszych chwil w roku i zaczyna śpiewać, tańczyć i dobrze się bawić! Nie ma za grosz szacunku do tego co dzieje się na świece, a do tego wszyscy go podziwiają! - odparł zdenerwowany - najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że po każdej takiej uroczystości faktycznie wszystko się zmienia. Rozwiązania przychodzą same, niczym radosny i głupiutki wiatr, nie pamiętający już o tym z jakiej strony go przywiało.

Nagle rozmowę przerwał im tańczący starzec, który właśnie zauważył chłopaka. Widywał go od czasu do czasu w wiosce i lubił go od dawna, ponieważ młodzieniec zawszę miał odwagę robić rzeczy, które wszystkim wydawały się nie na miejscu.

-Witaj Izak! Cieszę się, że jesteś! Słyszałem waszą rozmowę i bardzo chciałbym wyjaśnić ci jak znajduję wszystkie te rozwiązania. Sam niestety tego nie wiem, mogę za to pokazać Ci to co tutaj mam i może sam znajdziesz odpowiedź. Tylko zobacz ten majestatyczny ogień! Mogę z tobą zatańczyć, śpiewać, oglądać piękne gwiaździste niebo, ale nie znam odpowiedzi na żadne twoje pytanie. Jeżeli tylko chcesz - Chodź!

Mimo niepewności i lęku chłopiec poczuł nieznane potężne uczucie, ruch, który nie szukał usprawiedliwienia w głowie, energię, która go po prostu poprowadziła. Zaczął tańczyć, śpiewać, celebrować wszystko co go otaczało rozpuszczając swoje napięcia i ufając światu coraz bardziej i bardziej. Tak spędził tą piękną noc. Kolejny dzień starzec z młodzieńcem przeznaczyli kompletnie na żarty i historie, opowieści o sobie, swoich pobratymcach i bliskich. Mędrzec sypiąc na rozżarzonych węglach mirrę powiedział, że nie będzie już tutaj bywał zbyt często. Teraz celebracja czeka na niego w każdej chwili. Obserwując tańczący dym, powiedział chłopcu, że może tutaj zapraszać swoich bliskich, osoby o otwartym sercu, aby znajdywać wspólnie odpowiedzi, celebrować, aby pozwalać rozwiązaniom przychodzić.

-Zaraz zaraz! - Odrzekł nagle chłopiec. - słyszałem jak wielbłąd mówił, że nie masz żadnych odpowiedzi, jak to się więc dzieje, że wszystko wraca do równowagi po twoim pobycie tutaj?

-Drogi Izaku… wykonuje tu zupełnie inną pracę, niż ludzie poszukujący odpowiedzi. Ja przestaje ich szukać! To czas kiedy nareszcie wracam do siebie. Odkrywam wszystko co jest wewnątrz mnie i budzę moje serce na nowo. Kiedy mój wewnętrzny płomień jest żywy, chce się nim dzielić z innymi. Chcę nim otaczać i leczyć mój świat, schodzę na dół z nieskończoną obfitością, która może wzrastać tylko wtedy, kiedy tka i przenika wszechświat wszystkich, którzy mnie otaczają. Zamrożona energia nic nie zdziała, więc tutaj wracam od czasu do czasu by ją odżywić i obudzić się na nowo. Bo gdy to co jest wewnątrz mnie jest zdrowe, również to co na zewnątrz staję się uzdrowione...

-Nie wiem czy rozumiem o czym mówisz - odparł chłopiec - ale cieszę się, że jesteś szczęśliwy. Ja też czuję, że jestem.

Mędrzec, chłopiec i wielbłąd kolejnego ranka wrócili do wioski. Zupełnie inni, choć mogło by się wydawać, że tacy sami. Nie wiem czy faktycznie losy otaczającego ich świata się zmieniły. Wiem za to i czuje, że świat wewnątrz nich jest już zupełnie inny.